Po wielu latach tułaczki koncertowej po Polsce i Europie lądujemy śladem weteranów polskiej estrady w Ameryce; dokładnie – na lotnisku w
Toronto. Czeka na nas „Jaś i Małgosia” i prawdziwa amerykańska limuzyna z szampanem!
Rano gościliśmy w radiu a po południu wycieczka na CN Tower w Toronto.
Widoki prawie jak z Giewontu!
Następnego dnia gramy koncert w Polskim Legionie w St.Catherines i jedziemy nad Niagarę.
Parę Siklaw by się w niej zmieściło...
A potem jeszcze pochodziliśmy po centrum.
Wieczorem – gorący koncert w Polskim Centrum Kultury w Misissauga.
Rysunki
Taty cieszyły się wielkim powodzeniem...
W sobotę – Wielki Bal, chyba na naszą cześć...? Była okazja spotkać się z góralskimi muzykantami z Toronto,
zjeść prosię i potańczyć
do rana. Niedziela – dzień wolny. Koncert w Nowym Jorku odwołany.
Wielki Marszałek Parady Pułaskiego St. Trojaniak nie popisał się talentem
organizacyjnym...
Z Kanady zachowujemy miłe wspomnienia i ruszamy w stronę
foto/usa.
Tu „Jasia i Małgosię” wspierają organizacyjnie Wojtek i Teresa Chramcowie.
Zamieszkujemy w typowych domkach z „frontem” i „bizmentem”,
jemy „hadoki” i pijemy „sode”.
Z rana ruszamy na Sears Tower. W tym tygodniu to już druga z najwyższych
budowli na świecie!
Potem Rainforest Cafe i Muzeum Sztuki – Picasso i inni...
A tu w "sercu" Chicago.
>
Kolejny dzień – włóczęga po radiach i telewizjach...
Jeszcze tylko zdjęcia pod Góralskim
i się paradzimy!
W oczekiwaniu na rozpoczęcie parady.
Krzysztof na Harleyu.
No i już idziemy.
Wieczorem Góralski się zapełnia. Wita nas kapela góralska.
Koncert, spotkania, kuchnia polska, pożegnania i „nocne Górali rozmowy”...
A po koncercie zabawa do białego rana.
Ostatni koncert gramy w Irish American Heritage Center. Jest też okazja by spotkać szkolnych kolegów.
Prace Władysława, którym jeszcze udało się dotrwać do tej chwili pięknie prezentują się na ścianach
w sąsiedztwie irlandzkich ornamentów.
Koncert został zarejestrowany na video przez Biron Studio
i można go będzie zdobyć w wypożyczalniach Archer Video.
Po koncercie wycieczka na John Hancock Center i nocne spojrzenie na Chicago.
Fontannę to mają naprawdę ładną...(szkoda, że zdjęcie nie wyszło)
I co zrobić z tak pięknie rozpoczętym wieczorem? Ojciec Andrzeja Wyrostka
zaprasza na „party” i „barbekju”.
Znowu: polskie
jedzenie, polska wódka i polskie dziewczyny... Czy nie wystarczyło pojechać
do Ratułowa...?
powrót |